Podsumowanie FNM - 28 marca 2025
FNM z 28.03.2025 przyniósł nam mieszankę klasyki, eksperymentów i pełnej palety magicowej kreatywności. Chociaż niektórzy zagrali tym, co znają najlepiej, to kilku zawodników postanowiło wyjść poza swoją strefę komfortu – i, co ciekawe, wyszło im to całkiem nieźle.
1️⃣👑 Robert Borkowski zaskoczył wszystkich – nie grał artefaktami! Znany z miłości do metalowych kart tym razem odpalił coś zupełnie innego: Atraxa Reanimator z Goryo's Vengeance, Griselbrandem i Psychic Frogiem. Przeciwnicy nie wiedzieli, co się dzieje – a Robert zebrał 3-0-1 i zasłużone pierwsze miejsce. Totalne wyjście poza ramy i jednocześnie solidny występ.
2️⃣ Marek Małkowski tym razem zaskoczył wszystkich i zamiast klasycznych ramp do Eldrazi, wszedł w pełni w combo-mode, pilotując Abzan Samwise Combo. Talia oparta na Amalii, Samwise'ie, Cauldron Familiarze i całej maszynce do pętli życia i śmierci pokazała, że nie tylko Tytani potrafią zdominować grę. Birthing Ritual i toolbox z Chordów i Zenithów pozwalały wyciągać dokładnie to, co trzeba – a jak już zaczęło się kręcić, to kończyło się szybko i bezdyskusyjnie. Marek po raz kolejny pokazał, że zna się nie tylko na rampie.
3️⃣ Bartosz Rudnicki jak zawsze wierny swojej ukochanej talii – tym razem jednak AsmoCookbook w wersji UB z Frogiem i Kappa Cannoneerem. Masa synergii, gotowanie, dobieranie, discard, value – a wszystko to spięte mocą artifactów i kuchennej agresji. Nie ważne, jakie kolory – ważne, że Asmo wjeżdża i zaczyna mieszać w garnku.
4️⃣ Piotr Zakrzewski powrócił ze swoim wiecznym ulubieńcem – Living Endem, ale dodał do niego szczyptę szaleństwa w postaci Splinter Twina. Nie wiadomo, czy to geniusz czy trolling (a może jedno i drugie), ale 3-1-0 mówi sam za siebie. Nikt nie jest bezpieczny, gdy Piotr zaczyna kombinować ze swoim pet deckiem – LivingTwin to dokładnie ten rodzaj chaosu, który kochamy.
Turniej pełen zaskoczeń, kreatywności i solidnego grania.
Niektórzy grali to, co zawsze. Inni zrobili krok w nieznane. Ale jedno się nie zmienia – magia w Olsztynie dalej żyje i ma się świetnie.
Widzimy się w kolejny piątek!