Relacja z The Ultimate Guard European Magic Series – Regional Championship Bologna 2025
Opowiada Robert Borkowski
Można powiedzieć, że cała przygoda zaczęła się drugiego marca 2025, kiedy wziąłem udział w Destination Qualifier w formacie Modern w Warszawie. Z ,,Domin Affinity” i wynikiem 5:0:2 skończyłem w top 4 i uzyskałem zaproszenie na Regional Championship (RC) w Bolonii.

Na szczęście przygotowania do wyjazdu okazały się dość proste. Ekipa warszawsko - poznańska miała kilka zarezerwowanych pokoi w hotelu blisko site, w związku z tym udało mi się zdobyć nocleg w dobrej lokalizacji i w doborowym towarzystwie. Skoro o świetnym towarzystwie mowa, to leciałem w obie strony z innymi reprezentantami OTT: Mikołajem, który swój slot zdobył w Gdańsku i Mariuszem.
Formatem turnieju był niestety Standard. Piszę ,,niestety”, ponieważ nie jest to szczególnie przeze mnie grany i lubiany format. Podczas testów okazało się jednak, że nie jest aż tak straszny. Testing rozpocząłem od UB Kaito Bounce i w zasadzie na nim skończyłem. Spodobał mi się styl gry i możliwości, które talia oferowała. Na Arenie zagrałem około 350 małych gier (grałem BO1 oraz BO3), żeby wyczuć deck i format.

W tym miejscu chciałbym gorąco podziękować wszystkim osobom, od których pożyczyłem karty na turniej, czyli Mikołajowi, Mariuszowi, Piotrkowi, Pawłowi i Przemkowi (tutaj również podziękowania za listę i sideboard guide). To jest jedna z kilku pięknych rzeczy w ramach magicowego community, że można jechać na event posiadając tylko jedną kartę z całego decku.
,,Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę… i karty.’’ - podróż rozpocząłem w piątek 25 kwietnia od wizyty w Olsztynie, zakupów w sklepie modelarskim Emar oraz odebrania kilku brakujących pozycji do talii. Następnie zabrałem dwóch towarzyszy z naszej sceny i ruszyliśmy w kierunku stolicy. Po drodze ustaliliśmy jeszcze szczegóły i wzięliśmy na lotnisko już z Warszawy byłego olsztyńskiego reprezentanta Marcina. Włochy powitały nas piękną, ciepłą pogodą. W piątek stwierdziłem, że nie mam już siły i ochoty na jakieś większe testowanie, po pizzy i rozmowach udałem się na zasłużony wypoczynek.
Day 1 - sobota
Bardzo dobre śniadanie w hotelu i można ruszać na miejsce turnieju. Venue przyjemne, duże, z ofertą gastronomiczną w środku i na zewnątrz. Generalnie na plus. Zapisu na turniej i zgłoszenia decklisty trzeba było dokonać przez melee.gg. W związku z tym nowość dla mnie - spisy decków były otwarte, czyli jawne. Siadając przed przeciwnikiem, każdy wiedział, na co przyjdzie mu grać. Turniej zgromadził bodajże rekordową frekwencję spośród do tej pory rozgrywanych Regional Championship - prawie 1100 zawodników. Żeby zakwalifikować się do day 2 potrzebny był wynik 6:2 lub lepszy.
Runda 1 vs Jeskai Oculus (Alexander Rohan) 2:0
Matchup wymagający myślenia, ale do przejścia. Morale podniesione, ponieważ Alexander wygrał poprzednie Mistrzostwa w Pradze grając Temur Breachem, więc na start dobry przeciwnik.
Runda 2 vs WB Pixie 2:0
Matchup z Pixie deckami jest dość dobry, szybki Kaito potrafi wygrać grę sam.
Runda 3 vs UR Prowess 0:2
Szybka przegrana z dość nowym graczem w formacie, który w pełni utylizuje możliwości, jakie daje Cori-Steel Cutter. Czułem, że z tą talią może być ciężko, ponieważ nie miałem trwałej odpowiedzi na artefakty oraz nie byłem mocno ograny. O tym, że deck jest bardzo mocny, może świadczyć też fakt, że jeden z członków teamu KCT - Przemek - zrezygnował z takiego UB, jak ja zarejestrowałem i zamiast tego wybrał UR. Doradził również Adrianowi Perdyanowi, który skończył day 1 z super wynikiem 8:0, a ostatecznie wszedł do top 36 i uzyskał zaproszenie na Pro Toura.
Runda 4 vs Jeskai Control 2:1
Mecz z graczem, którego kojarzę z MTGO. Matchup dość dobry.
Runda 5 vs Jeskai Oculus 2:0
Runda 6 vs UW Omniscience 2:1
Walka na prawdziwy combo deck formatu. Dużo zależy od szczęścia i drawów przeciwnika, ale w większości wypadków presja i kontry plus discard po sidzie wystarczą.
Runda 7 vs UW Omniscience 2:1
Przyznam szczerze, że w tym momencie turnieju z wynikiem 6:1 i kwalifikacją na day 2 byłem już bardzo szczęśliwy i możliwe, że moje skupienie odrobinę spadło.
Runda 8 vs Jeskai Convoke (Michał Lewicki) 0:2
Promila znam kupę lat i bardzo lubię. Cieszę się, że po tej wygranej i wyniku 7:1 w day 1 udało mu się ostatecznie zrobić top 36 w day 2 i skończyć obok Adriana jako drugi Polak z kwalifikacją na Pro Toura.
Jak widać, udało mi się osiągnąć cel i zakwalifikować do drugiego dnia rozgrywek z wynikiem 6:2. W niedzielnych zmaganiach miało wziąć udział 150 zawodników. Nadeszła pora na obiad w tradycyjnej włoskiej restauracji, odpoczynek i myślenie o dalszych potyczkach.

Day 2 - niedziela
Ponownie - super śniadanie i podróż na site. Tym razem grono przeciwników było mniejsze, ale groźniejsze. Wiedziałem, że raczej nie będzie żadnych łatwych gier i ważne będzie skupienie oraz odrobina szczęścia.
Runda 9 vs UR Prowess 1:2
Potwierdziło się to, co zauważyłem już w day 1 - to jest bardzo ciężki matchup.
Runda 10 vs Esper Pixie 2:0
Za to Pixie to dość łatwy, również potwierdzone w testingu i podczas sobotnich zmagań.
Runda 11 vs UR Prowess 1:2
Starałem się nie być ztiltowany, ale trzecia przegrana na niebiesko - czerwone decki w ciągu dwóch dni trochę mnie podłamała.
Runda 12 vs UW Omniscience 0:2
Tym razem przeciwnik dobierał prawidłowo, nie wyjmował elementów comba, a mi zabrakło odpowiedzi.
Runda 13 vs UR Prowess 0:2
Niestety, kolejna przegrana z Prowessem spowodowała, że już nie miałem szansy na żadne konkretne nagrody.
Runda 14 vs WB Pixie 2:0
Na otarcie łez i koniec turnieju dobry matchup.
Ostatecznie niedzielne zmagania i cały turniej kończę na miejscu 118 z wynikiem 8:6. Jestem zadowolony z mojej gry i podejmowanych decyzji. Mogło zabraknąć ogrania lub lepszego sideboardu na UR, ale czułem satysfakcję z grania.
Plusem rozgrywania tylko 6 rund w day 2 było to, że razem z Mikołajem i Mariuszem mogliśmy się jeszcze spokojnie udać na zwiedzanie, zakupy i obiad przed samolotem powrotnym. Podróż do naszego województwa przebiegła spokojnie.

Całość wyjazdu oceniam naprawdę super. Polecam każdemu wypad w gronie przyjaciół przy okazji przekręcania kolorowych kartoników. Choć w nazwie Magic: The Gathering kluczowe jest słowo „Magic” – odnoszące się do samej gry – to równie, a może nawet ważniejsze, jest „The Gathering” – spotkania z przyjaciółmi, wspólne spędzanie czasu i dzielenie się pasją.